Sweter jak już Wiecie zapowiadałam przez długi czas. Zdążyłam także trochę w nim pochodzić - przyznam, że to mój ulubiony ciuch ostatnich tygodni :) Swetry robione na drutach zawsze kojarzyły mi się z wielgachnymi, bezkształtnymi workami, które ludzie na siebie zarzucają. Bałam się, że nie przypadnie mi do gustu - jak bardzo się myliłam!
Najważniejszy oczywiście był wybór koloru - jako ogromna fanka mięty nie mogłam sobie odpuścić tego odcienia. Później w ruch poszły wielkie oczy i "Mamo... zrób najpierw mój sweter.. później dokończysz swój." - tak, to dzieło Mamy :) I tak oto mam go! Naszukałyśmy się razem z Mamą wzorów, dwa albo trzy razy był rozpoczynany i pruty. Mama ma wielki talent i masę cierpliwości!
Zobaczcie same:
Idealnie prezentuje się razem z jasnymi jeansami, a "skórzane" spodnie lekko temperuje. Podejrzewam, że poprzez ażur można go będzie nosić także na wiosnę - będzie ciepły ale przewiewny. Uwielbiam swetry! :)